Czasami mając ułożone życie, zachowany względny spokój i harmonię nie chcesz tej strefy komfortu burzyć. Ale mimo Twojego oporu, tłumaczeń samej sobie oraz wielu racjonalizacji, których dokonujesz – coś podpowiada Ci, że to kompletnie nie Twoja droga. Do tych rozważań pasuje mi idealnie fragment piosenki, której często ostatnio słucham:
„Choć nie chciałem wdarły się motyle, jednak w ciszy będą sobie latać, w ciszy gdzieś głęboko się ukryje, by nie burzyć spokojnego świata” (wykonawca: Ralph Kamiński, w zamieszczonym linku w duecie z Dawidem Podsiadło).
Zamieszczam link, możesz sprawdzić czy Tobie też się podoba 🙂
Mnie coś w niej szalenie porusza <3
To poczucie migającej iskry, która jakby starała Ci się powiedzieć: „idź za głosem serca!”. To uczucie, gdy na samą myśl o tej rzeczy promieniejesz!
Ja bardzo długo zwlekałam z podjęciem decyzji, dokonywałam wielu racjonalizacji, tłumaczyłam sobie, że to bardzo ryzykowny pomysł, kierował mną strach – bałam się porażki myśląc: „a może mi nie wyjdzie i będę musiała zawrócić ze świadomością, że przegrałam”. Nie pomagały również komentarze osób, które wskazywały wyłącznie negatywne konsekwencje mojej decyzji!
Trudno było mi mierzyć się z komentarzami wszystkich tych, którzy totalnie nie wierzyli w to co czuje i do czego ciągnie mnie moja podświadomość czy jakakolwiek siła, która we mnie drzemie. Słyszałam: „po co Ci te zmiany?” i wiedziałam, że dana osoba totalnie nie rozumie mojego położenia. Początkowo bardzo mnie to demotywowało, lecz zmieniło się to w chwili, w której dotarło do mnie, że tę pewnego rodzaju złośliwość czy brak wiary potraktuję jako błogosławieństwo i postaram się wyciągnąć z tych wielu negatywnych uwag wnioski, które umożliwią mi rozwój! Postanowiłam zbudować z tych uwag drabinę, po której będę się wspinać pokonując tym samym swoje lęki czy obawy oraz wypracuję za ich pośrednictwem wewnętrzną odporność na różnego rodzaju uwagi, które mogą być nieuniknione na różnych etapach mojego życia – umożliwiając wolność słowa każdej osobie przy jednoczesnym działaniu w tematach, które uważam za ważne pomimo istnienia różnych poglądów. I ostatecznie pojawiła się we mnie refleksja związana z tym, że inni nie muszą rozumieć moich decyzji czy wyborów, ponieważ to moja droga a nie ich ;). Ale o tym za chwilę ;).
Dziękuję tym, którzy mnie wspierali i we mnie wierzyli. Wsparcie bliskich osób jest według mnie bardzo ważne, szczególnie w chwilach, w których stoimy przed trudnym dla nas wyborem. Świadomość, że nie jesteśmy w tej nieznanej podróży sami – i jest ktoś, kto w chwili zawahania poklepie po plecach i doda otuchy działa cuda.
Dzisiaj z perspektywy czasu jak to wspominam, pewnie powiedziałabym sobie wtedy: „a co Cię obchodzi co sobie pomyślą inni i dlaczego dajesz im prawo decydować za siebie? Zrób to co czujesz!”. „I jacy przegrani?! Nikt tu nie jest przegranym ani wygranym!” „To nie wyścig!”.
Nie staraj się być idealnym i wygrywać, staraj się być sobą! Choćby dla innych była to przegrana!
Ale wracając do tematu, jak to w życiu bywa, pewne rzeczy zaczynają do nas docierać dopiero po czasie a odpowiednie zdystansowanie potrafi dać pełen obraz sytuacji i umożliwi wyciągnięcie wniosków.
Jak już się pewnie domyślasz pewnego dnia wystarczyła jedna sytuacja, która sprawiła że postanowiłam zmienić wszystko w swoim życiu!
Ale zacznijmy od początku 😉
Opuszczenie strefy komfortu jest szalenie trudne, bynajmniej dla mnie było naprawdę ogromnie trudne. Szczególnie, gdy rzucasz się na głęboką wodę i ryzykujesz wszystko co do tej pory przez lata budowałaś.
Początki były trudne, ale towarzyszyła mi również jakaś wewnętrzna magiczna siła, której do dzisiaj chyba racjonalnie nie potrafię wyjaśnić. Choć dzisiaj już wiem, że gdy działamy w zgodzie ze sobą, z tym co czujemy i do czego zostaliśmy stworzeni dzieją się zdumiewające rzeczy i świat nam sprzyja!
Przez pewien czas wydawało mi się, że jeżeli będę robiła coś, co nie do końca czuje, ale racjonalnie wydaje się to być naprawdę w porządku i dzięki temu pomogę innym bez względu na to jak mi z tym jest – myślałam, że wszystko się jakoś ułoży. Dzisiaj wiem, że to był mój największy błąd, ale jednocześnie szalenie istotna, ważna i bardzo przydatna lekcja życiowa, która doprowadziła mnie do miejsca, w którym jestem dzisiaj :). I choć nie sądziłam, że kiedykolwiek to powiem, jestem wdzięczna za tę drogę, mimo wielu bardzo trudnych dla mnie momentów – nie zmieniłabym niczego! Ale dopiero dzisiaj jestem w stanie spokojnie spojrzeć z dystansem na te chwilę i wybaczyć sobie i wszystkim tym, którzy w nich uczestniczyli. Gniew potrafi zaszkodzić tak naprawdę głównie nam, gdy go w sobie dusimy ale to wszystko przychodzi z czasem. Odpuszczenie i prawdziwe przebaczenie sprawia, że wracamy na właściwy tor!
I tutaj znowu do głowy przychodzi mi opis, który ostatnio czytałam i który bardzo mi się spodobał oraz z którym całkowicie się zgadzam:
„Wybór siebie. Jeśli przyjdzie Ci kiedyś zrobić coś wbrew sobie na czym zależy innym, staniesz przed wyborem. Jeśli wybierzesz innych kosztem siebie, pojawi się gniew, którym obarczysz siebie lub innych za to odrzucenie. Jeśli wybierzesz siebie a nie innych, Ci mogą być niezadowoleni i Cię odrzucić. Ten dylemat jest jednak tylko pozorny. Jeśli odrzucą Cię inni a Ty pozostaniesz wierny sobie, nie będziesz samotny. Może Cię zaboli, ale uwolni od warunkowych relacji. Jeśli jednak zrobisz coś wbrew sobie dla innych, to odrzucisz siebie i Twoje życie straci na jakości. Podporządkowując się, stracisz” (fragment wpisu: dr. Mateusza Grzesiaka).
Ostatnio słucham też bardzo fajnego audio-booka, którego szalenie polecam każdemu!
Jego tytuł to: „Coaching, czyli restauracja osobowości”.
Za jego pośrednictwem również zrozumiałam, że ta „magiczna siła” czy pojawianie się na mojej drodze „iskier”, dzięki którym jestem szczęśliwa to nie przypadek – dzieje się tak, gdy działamy z zgodzie ze sobą i nasza energia jest uwolniona, płynie i nie jest zatrzymywana 🙂
Moment, w którym postanowiłam zmienić wszystko w swoim życiu – przypominał miks odczuć, z jednej strony ogromna wewnętrzna determinacja z drugiej zaś mierzenie się z komentarzami osób, które mówiły, że będzie o wiele gorzej czy że się nie uda. Mimo tego wiedziałam, że muszę spróbować i jeżeli będzie trzeba wezmę konsekwencję na swoje barki. Oczywiście wewnętrznie potwornie się bałam, ale czułam też, że właśnie tak muszę zrobić, że musze coś zmienić w swoim życiu, bo w innym wypadku może się to naprawdę źle skończyć.
W momencie, gdy całkowicie zwątpiłam i wydawało mi się, że chyba nie dla mnie widocznie te zmiany, gdy już prawie miałam zawrócić nagle pojawiła się opcja, której nie zapomnę chyba nigdy, choć jej nadawca prawdopodobnie do dzisiaj nie ma świadomości, jak bardzo dzięki tej jednej rozmowie zmieniło się całe moje życie!
Czasami oczekujemy zmian – samemu nic nie robiąc. Jak przypomnę sobie jak wiele razy modliłam się o to, żeby moja sytuacja się zmieniła, żeby było lepiej (było to głównie w chwilach, gdy naprawdę było ciężko i traciłam motywację i chęci, towarzyszyły mi różne objawy somatyczne – w skrócie cały organizm mówił do mnie – a ja nie chciałam tego widzieć – tylko czekałam na cuda). Wierzę w cuda, one są! Pamiętaj jednak, że nie możesz oczekiwać zmiany postępując w ten sam sposób co zwykle, dopiero gdy zmienisz swoje postepowanie, oczekuj zmiany rezultatów!
Jestem w miejscu, w którym czuje się naprawdę bardzo dobrze – mam wrażenie, że odnalazłam swoje miejsce, nawet jeżeli to chwilowa przystań, to doceniam każdą chwilę spędzoną w tym miejscu!
Nigdy nie znamy jutra to prawda, ale moim zdaniem kluczem jest odpowiednie podejście. Nie każda zmiana będzie wiązała się od razu z Twoim wewnętrznym sukcesem. Pamiętaj jednak, że każda zmiana i opuszczenie strefy komfortu rozwija Cię! W moim przypadku ta zmiana przyczyniła się do wielu pozytywów na różnych poziomach mojego życia! Wcześniej bardzo bałam się zmian, dzisiaj wiem, że każda zmiana czy ryzyko to rozwój!
Jeżeli z jakiegoś powodu Ci nie wyjdzie, tak jak byś chciał w miejscu, w którym się dzisiaj znajdujesz, to jednak zawsze pozostaje w Tobie lekcja, którą z tych decyzji czy chwil wyciągniesz!
A to bardzo dużo! Wiem jedno i tego nauczyła mnie jedna bliska mi osoba 😉 Nie warto się poddawać! Jeżeli nie tu i nie dziś, to jutro spróbuj gdzieś indziej! Zmień strategię, idź za głosem serca a gwarantuję Ci, że przyjdzie taki moment, w którym uda Ci się zrealizować swoje cele, marzenia – > bądź zdeterminowany i nie poddawaj się!
Niech każda poniesiona porażka będzie dla Ciebie wzmocnieniem i Twoją dodatkową siłą!
I choćby mówili, że Ci nie wyjdzie, nie słuchaj ich!
Rób swoje!
Ściskam!
MD